Jako matka może być przykładem, szczególnie dla mam naszych podopiecznych. Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie była w stolicy sama z synkiem Adamem, będąc już w zaawansowanej drugiej ciąży. Mogła liczyć tylko na siebie …
Drugi syn hrabiny - Jerzy urodził się 09.09.1944 r. w dramatycznych warunkach, na wsi pod Warszawą, która jeszcze walczyła. Chłopiec miał zespół Downa, o czym Irena dowie się dopiero będąc już na emigracji w Londynie. Pani Irena nie wiedząc o tym długo jeszcze myślała, że dziecko jest chorowite w związku z jej złym stanem zdrowia w okresie ciąży. W tym czasie generał był już w niewoli. Pani Irena zdecydowała się na wyjazd do Krakowa, ponieważ potrzebowała lekarstw dla chorego noworodka. Z Krakowa musiała uciekać, gdyż była poszukiwana przez Niemców, a potem przez NKWD, ukryła się w Świątnikach. Tam stopniowo sprzedawała ostatnią biżuterię, a potem malowała portrety chłopom. W zamian za to otrzymywała produkty żywnościowe, takie jak jajka i mleko, co pomogło jej przetrwać w tych trudnych czasach. Gdy dowiedziała się, że mąż jest w Anglii, a sytuacja w Polsce robiła się przecież coraz bardziej niebezpieczna - wyłapywali AK-wców i zamykali do więzień, postanowiła z małymi dziećmi uciekać na Zachód. Zdobyła przepustki graniczne i ruszyła w drogę. Ze Świątnik dotarła lorą z piwem do Zebrzydowic, a stamtąd do Pragi i tylko dzięki wrzaskom zmęczonych dzieci uniknęli szczegółowej kontroli. Dalsza droga ucieczki z różnymi perypetiami przebiegała przez Pilzno, Norymbergę, Frankfurt, Brukselę, aż wreszcie po 2 miesiącach dotarła do Londynu i wreszcie zobaczyła męża, a on pierwszy raz zobaczył Jerzego …